четвер, 18 квітня 2013 р.

Touscik Tacjana Recenzja: Polska prawda: Maria Janion „Niesamowita Słowiańszczyzna”

Tacjana Touscik

Recenzja

Polska prawda: Maria Janion „Niesamowita Słowiańszczyzna”


Maria Janion przez całe swoje życie spróbuje wyjaśnić różne wątki duszy narodowej Polaków.
Wszyscy wiedzą”(Mochnacki) i nie ma powodu do poruszania odwiecznych praiłów naszej duszy narodowej.1
To ona robi przez spojrzenie romantycznej inteligencji polskiej. Jako zwolenniczka romantyzmu w swojej książce „Niesamowita słowiańszczyzna”, ona stoi na stronie ludowości i słowiańszczyzny w bezpaństwowej wersji tego pojęcia. Główne pytanie, które autorka stawi: dlaczego Polacy wstydzą się swojej słowiańskiej przeszłości i swoich teraźniejszych ugruntowani słowiańskich. I znajduje kilki odpowiedzi: słowiańszczyzna jest związana u Polaków z
  1. Opóźnieniem rozwoju,
  2. Azją, Nieeuropejska nie-historia Orientu2
  3. Rosją jako wrogiem Polski, jaka zawsze państwowe i kulturowe demonstrowała swoją słowiańszczyznę,
  4. Niestosowaniem katolicyzmu dla Polaków z pogaństwem słowiańszczyzny,
  5. Określeniem Polaków siebie przez katolicyzm i jednio czasowe niezrozumieniem polskości, a nie europejskości swego katolicyzmu.

Wszystkie wymieniany pozycji wskazują na słabość rozumienie wewnętrznych procesów zachodzących w polskiej dusze narodowej polskiej inteligencją. Tu wychodzi na jaw wielki polski problem światopoglądowy: przy mocnej tożsamości w Europie ( w znaczeniu ‘samookreślenie’) u Polaków nie starcza rozumienia siebie. Brak zainteresowania kulturą narodową ze strony elit technokratycznych oraz kryzys tradycyjne pojmowanej tożsamości narodowej.3

Maria Janion spróbuje potłumaczyć ten problem jako ze strony historii, tak i ze strony literackiej logiki. Ostatnie poszukiwanie prawdy w logice myślenia znalazło rację u różnych europejskich filozofów, którzy uważali ją za jedyną możliwą. Opowieść jest sposobem orientacji w świecie.4 314 Dla historii literatury także decydujące znaczenie ma to, jakim językiem jest ona opowiadana, jaka strategia narracyjna zostaje w jej obrębie przyjęta. Określony język pisany daje uprzywilejowany dostęp do prawdy ontologicznej, albowiem sam jest nieodlączoną częścią tej prawdy5. Takie zgodnie ze stylem, jedyne możliwe rozwiązanie – nazywa się prawdą. Nie jest ona względna lub nawet subiektywna. [...] Jeśli A i B nalezą do jednego kolektywu myślowego, to myśl jest dla obu albo fałszywa, albo prawdziwa6.
Prawda historyczna jest nie tak jednoznaczne poparta. Nie mogę się jednak nie buntować, kiedy natrafiam na rozpowszechnione w krajach Zachodu pojęcia o wypadkach pierwszej połowy stulecia, w niczym nieodpowiadające prawdzie historycznej. Według tych pojęć, istnieje jakiś naturalny bieg rzeczy, ponieważ człowiek jest zawsze i wszędzie ten sam, w jakichkolwiek żyje państwach i ustrojach.
Bo co innego jest, zdając sobie sprawę z samoczynnych skłonności języka, w czymś poza językiem widzieć dotykalny i odczuwalny sprawdzian, a co innego z rezygnacją powiedzieć, że takiego sprawdzianu nie ma. Powołując się na rzeczywistość, z pewnością narażam się na wiele nieporozumień, bo żadne seminarium filozoficzne nie wyczerpie zagadnień, jakie nasuwa mimesis7.

Dalej Anderson jak by specjalnie wywodzi nas na problem państwowości aktualny dla Polski. Według drugiej (koncepcji) spoleczeństwo w sposób naturalny zorganizowane jest wokół pewnego świętego centrum i jemu podlega – monarchowie mieli być osobami innymi od pozostałych istot ludzkich i rządzić na mocy jakiegoś kośmicznego (boskiego) przyzwolenia. Lojalność ludzka miała z konieczności charakter hierarchiczny i dośrodkowy, ponieważ władca, podobnie jak pismo sakralne, był punktem węzłowym dostępu do niej i uczęstnictwa8.
Tu podstawowymi pojęciami, wokół których kręci się idea misji i imperializmu będę proste składowe pojęcia ‘centrum’ i ‘hierarchia’. Ta mieszanina Ludowego i urzędowego nacjonalizmu była zarazem wytworem anomalii zrodzonych przez europejski imperializm: arbitralności granic, nietrweałej równowagi między warstwami inteligencji i grupami narodu9.

Po drodze autorka „Niesamowita słowiańszczyzny” zauważa niespójność teraźniejszej myśli naukowej Zachwianie idealizowanej komunikacji społecznej, opartej na niewypowiedzianym cichym porozumieniu.10

Teraz nie ma już cichego porozumienia, kultura też została poddana „transformacji” i „modernizacji”.11 W niektórym stępieniu zgasła przeszła polityczność w literaturze i skutkiem stała obojętność, ideologiczna nie aktualna. Janusz Sławiński: „Wszystko, co dociera do odbiorcy, jest dla niego w równiej mierze nieważne”.12
...Polska nie ma bowiem młodym Polakom nic do zaoferowania”.13

Ze wszystkich pytań omawianych przez Janion dla mnie najwięcej aktualne i interesujące pytanie polskiej prawdy. A dlatego, że polska prawda jest ortodoksalna i jedyna w swoją istocie jako wśród elit technokratycznych, tak i wśród ludu. Na takie stwierdzenia pozwalają mi dopytania jako polskich profesorów na konsultacjach, polskich studentów, polskich nauczycieli, polskich artystów, tak rolników, ludzi ze wsi. W tym pytani kryje się niedowartościowanie własnej opinii, względność na autorytety, pochodząca z praktyki kościelnej, kiedy przy każdym odwiedzenie kościoła wierni powtarza: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Katolicyzm polski wykazuje silną skłonność do ujęcia grzechu niemal jako deliktu prawa rzymskiego14. „Idealogia zakłada całkowite podporząkowanie podmiotowi celom prowadzonej wałki politycznej. [...] „Człowiek ideologiczny” musi dobrowolne zrezygnować ze wszystkiego, co mogłoby przeszkodzić mu w realizacji ideologicznego celu, a więc opóźnić budowę „królewstwa Bożego” na Ziemi15.

W tym też gra ról polska postawa opiekuńcza profesorska wobec studenta. Na przykład bez stanowczej decyzji swojego promotora student albo doktorant nie może podjęć naukę samodzielne. Czy warto dziwić, że polska nauka chodzi w kółko, bo młody człowiek może pisać tylko na tematy, jakie już zastałe zbadany jego profesorem? Oczywiście, że można tłumaczyć ryzykiem niebezpieczeństwa, ale dla mnie ryzyka i rozwój tutaj są nierówna ważone.

Ałe wracając do naszych baranów, mnie polski ortodoks myślowy kojarzy się s pojęciami imperializmu i faszyzmu, po prostu przymusem. Polskie stare narracje powielają wzory mesjanistyczno-martyrologiczne.16
Chciałabym tutaj przywołać popularnego w polskiej socjologii Maxa Webera, który na mój pogląd jest więcej historykiem idei, niż socjologiem. Ropatszywając różne narody i ludu na różnych etapach swojej historii, on spróbował tłumaczyć imperializm państwowy w obrębie od ludowego utożsamienia. Poczucie godności pozytywnie uprawionych stanów odwołuję się z natury do ich, nieodnoszącego do czegoś innego, „bytu”, do ich „piękna i dzielności”. […] Poczucie godności negatywnie uprawionych warstw może z natury […] karmić wiarą w opatrznościową „misję”, w szczególny honor wybranego przez Boga ludu […].17
Misja zawsze ma tylko dwa kolorze: biały i czarny, Bóg i diabeł, wielką literę i z malą – dwustronna hierarchiczność. A przecież wiedzą humanistyczną o różnorodności świata fundament demokracji.18

I tu Maria Janion kilki raz wskazuje na problem imperialistyczny Polski.
Literaturowy analiz
Historyczny analiz
Sienkiewiczowskie marzenia o kolonizowaniu innych wytworzyli nieraz paradoksalną polską mentalność postkolonialną. Przejawia się ona w poczuciu bezsilności i klęski, niższości i peryferyjności kraju oraz jego opowieści. [...] Taka opowieść jest zamkniętym kołem niższości i wyższości, które przeradza się w narodową figurę totalnej niemożliwości i wiecznej szarpaniny między „europejskim pozorem”, ( które może wcale nie jest pozorem) a „polską prawdą”, (którą podejrzewa się o to, że nie jest absolutem).19

Tomasz Mann obwieścił kiedyś dumnie: „Wyrwałem mit z rąk faszystów”. Może zatem należy postawić przed sobą trudne wyzwanie, czy i jak można wyrwać [...] Słowiańszczyznę i słowiańskość z rąk faszystów? Zdaniem Slavoja Żiżka nie jest to możliwe, gdyż tożsamość narodowa i etniczna buduje się na fundamentalizmie, potrzebującym Innego – po to, bo go można było nienawidzić, oskarżać i prześladować za zabieranie, zatruwanie i pozbawienie nas tego, co najcenniejsze, a co zarazem nieokreślone (np. „duch narodu”)20. Fundamentalizm żywi się przemocą i nienawiścią. Nie można oddzielić „zdrowej” tożsamości narodowej, „zdrowego” nacjonalizmu, gwarantującego minimum tożsamości narodowej, od „nadmiernego” nacjonalizmu – ksenofobicznego, agresywnego, sądzi Żiżek21. Będę nad tym zastanawiać, przyjmując, że istnieje nieagresywna, nieksenofobiczna postać tożsamości narodowej i etnicznej22. „Marzenie o absolucie rodzi przemoc absolutną” – piszę Wolfgang Sofsky23. Absolutyzacja narodu pociąga za sobą taką właśnie przemoc.

Przyłączenie Słowian, zwłaszcza zachodnich Słowian, do cywilizacji łacińskiej, przejawiła się [...] w utracie własnej mitologii, tego ważnego spoiwa lokalnej wyobraźni.24

Chrystianizacja łączyła się z kolonizacją.25

Antyslawistyczna propaganda niemiecka w celu zdobycia „przestrzeni życiowej” na Wschodzie wykorzystała wizerunek Słowianina – urodzonego niewolnika. Hitler: „Słowianie to urodzona masa niewolników, która kroczy za panem; pyta tylko, kto jest panem”. Opozycja pana i niewolnika, „wyższości” i „niższości” okazała się mordercza w praktyce. 26
Hitler: „narody pozbawione znaczenia” 27
Georges Corm pisze o narcyzmie kulturowym zachodu, który żywi przekonanie o swej naturalnej wyższości nad innymi cywilizacjami.28

Fatalistyczne przeświadczenie o naszej marginalności w Europie i wytworzenie w związku z tym mesjanistycznych fantazmatów.29


Autorka operuje pojęciami niższości i wyższości, dochodzi do pojęcia fundanentalizmu jako pozbawiania duchu narodu i absolutnej prawdy. Dalej ukazuje, że pojęcia niższości i wyższości, pana i niewolnika znajdują swoją retorykę w wygłoszeniach Hitlera jako przejaw mesjanistycznych fantazmatów.

Dla mnie jest niejednoznaczne wskazanie na 17 utratę Polakami własnej mitologii, tego ważnego spoiwa lokalnej wyobraźni30. Na mój pomysł mitologia lokalna nigdy nie może być stracona, ona może być tylko zamalowana w czarny kolor jako wizerunek diabła, siły wrogiej dla imperializmu. Retoryka imperializmu na tym i stoi, że maluje wroga na czarno. Dla tego w polskiej folklorystyce mitologia jest tytułowana demonologią. We wszystkim przerastają ziarnka imperializmu. Taki jest stosunek polskiego kościoła, misji i imperializmu. Między tym, jako ukazuje Maria Janion, romantycy mieli intuicje [...] „kultury ludowej jako formacji społecznej odmiennej od kultury elitarnej i wyposażonej w samodzielną symboliczną praktykę działania” (Rapacka). Badacze, nieuwzględniający autonomiczności kultury ludowej i jej własne dynamiki, gotowi byli przeceniać „kościelno-teologiczny, w dużej mierze pojmowany jako totalny, wpływ na życie ludzi”31. Stosunek między Kościołem i kulturą ludową romantycy widzieli jako dramatyczny32.

Na tym odcinku chcę zwrócić uwagę na wartości kultury ludowej w postaci języka potocznego, który jest więcej ruchomy i więcej nadaje się do formułowania myśli prawdziwej niż absolutyzowany język naukowy, jaki potrzebuje od naukowca przyjęcie zasad logiki absolutyzowanie hierarchiczną.
Opis w języku potocznym pozwala odgadnąć nieznane wcześniej cechy świata. Cały problem tkwi w słowie „czasem”, dzięki czemu otrzymujemy dwa możliwe wyjaśnienia tej kwestii:
  1. Przewidywania w ramach języka potocznego mieszczą się w granicy „błędu”, mogą być wynikiem czasowego przypadku.
  2. Język potoczny może posiadać [...] cechy języka matematycznego ( np. języka logiki)
Język potoczny jest w stanie przewidywać nowe zjawiska pod warunkiem, że partycypuje w języku matematyki, a więc nieprzypadkowe przewidywania nie są ogólną cechą każdego języka33.

Tak jak w matematyce nie wartościowania, można sądzić, że język matematyki jest językiem czystej logiki. Ale trzeba pamiętać, że logik w matematyce było trzy: logika ciał na płaskiej ziemie, logika ciał na ziemi Kopernika, logika atomów. Ale w poprzedniej cytacie chodzie o to, że matematyczna logika zawsze względna, odwołująca.
Janiszewski mówił, że ogólność prawd odkrywanych przez matematykę ma wartość sama w sobie34.
Nowoczesna nauka jest zideologizowana; „(...) zalecenia i wartości, gdy zostaną zinstytucjonalizowane i dalej uszczegółowione, wyjaśniać mogą rezultaty podejmowanych wyborów, których nie mogą podyktować same tylko doświadczenia i logika”35

Połaczenie kościelno-teologicznej ideologii z kulturą ludową jest problem naukowców, mediów i propagandy masowej. Już sami nosicieli kultury ludowej wiążą swoje obrzędy z istnieniem kościoła, gdy kościół w części tych obrzędów w ogóle nie przejmuje nijakiego udziału, tylko co nie odmienia i nie wchodzi w te sprawy. Za to te obyczaje są związane z kościołem. Czasem zdarzają się anegdotyczne sytuacji, gdy w jednych miejscach te samy obrzędy są popierany przez kościół, a w innych są wzbronione. Na przykład na ten Nowy rok i Wigilię proboszcz we wsi Poronin obok Zakopan zabronił dzieciom chodzić po Kolędzie, żeby nie budzić pokój rodzinny. Jednek w Radomie na Niedzielę Palmową ksiądz obchodzi z wiernymi pole na lepszy plon. Jakże często w polityce „budowania narodu” przez nowe państwa widoczne są zarówno autentyczny, ludowy nacjonalistyczny entuziazm, jak systematyczne, nawet makiawliczne sączenia nacjonalistycznej ideologii za pośrednictwiem mass mediów, systemu edukacyjnego i przepisów administracyjnych.36
Oto rzeczywistość owych czasów. „W polityce istnieje tylko wiedza uwarunkowana pozycją polityczną, że stronnictwa są dla polityki momientem strukturalne koniecznym37 [...].

A między tym, obserwujemy w Polsce taki polityczny proces: Władza charyzmaty […] opiera się na wierze w objawienie i w herosów, na emocjonalnym przekonaniu o ważności i wartości pewnego [...] rodzaju zjawiska. […] Ta wiara rewolucjonizuje ludzi „od zewnętrz” i stara się ukształtować rzeczy i porządki wedle swej woli38.
To tłumaczenie Webera zarządzania ludem jest największej zagadką dla każdego narodu, przy odczytaniu której stanowi się jawniej prawda jego duszy, jego przeszłości i przyszłości, naukowego prognozowania, co i stanowi najistotniejszym zadaniem nauki i może być jedyną ją celą. Prognozowanie, jak wiadomo, jest słabym miejscem nauk humanitarnych i historycznych przy tym, że ich niemożliwość prognozowanie stanowi się zatorem dla ogólnego ruchu człowieczeństwa globu ziemnego. Techniczne nauki czekają na ideologiczne rozwiązanie swoich wynalazków, ich ocenę. I dla tego i idzie mowa o „transformacji” i „modernizacji” w kulturze39.
Ale jako już od 20 lat wiemy, że narody Europy nie jest Gordeewym węzłem, który może być rozkrojony jednym ruchem. Dla tego i szukamy w każdym narodzie, ludzie swoje rzeczy i porządki40, które stanowią fundament demokracji41.
Ponowoczesne pytania. Pytania nauki: „Czym jest świat? Jakie istnieją rodzaje świata, jak one są zbudowane i czyn się różnią od siebie?42

Jeszcze w tym wątku, wykazanemu przez Webera jest ziarnko konstruktywizmu, gdzie on ukazuje, że władca nie tylko opiera się na wierze, ale też ją tworzy. Tworzy herosów dla narodu. Zbrodniarze stają się narodowymi herosami43. Wchodzi pojęcie sztuczności, tworzenia, falsyfikacji narodu. Według takiego współczesnego rozumienia tutaj można odwołać do Benedicta Andersona i jego pracy „Wspólnoty wyobrażone”: Tak więc naród” stał się czymś, do czego można było świadomie aspierować. „Naród”, jak zobaczymy, stał się wynalazkiem, na który nie można było zapewnić sobie patentu44. W tej aytuacji „(...) przeciwieństwo pomiędzy „wiedzą naukową” i „ideologią” staje się nieusprawiedliwione45.

Takim czynem w prace „Niesamowita słowiańszczyzny” Maria Janion poddała analizie następujące wątki:
  1. Chrześcijaństwo a Faszyzm, imperializm (agresja).
  2. Ludowy i elitarny
  3. Kultura ludowa a Kościół. Dynamika a ortodoksja.
  4. Moralność i religia. Stereotypy.
  5. Postkolonialna – postromantyczna46.

Dość trudno mówić o katolicyzmie i misji, używając języka misji i katolicyzmu. Czasem wychodzą niepoprawne i śmieszne rzeczy.
Ostatecznie nowoczesna nauka jest tworem judeochrześcijańskim i chyba dlatego tylko mogła dojść do pojęć o wszechświecie, nieprzetłumaczalnych na żaden jasny i oczywisty obraz, wyrażalnych jedynie przy pomocy znaków47.
Ale żeby mieć inny język, trzeba mieć „inną historię48”.

A co z tej „niesamowitą słowiańszczyzną”? Ten termin zgrał w książce ról negatywnego odzwierciedlenia. My – nie raby, raby – nie my. Polacy – nie Słowianie. Pierwszy alfabet sowiecka też wionie imperializmem.
Polacy – nie Słowianie. I nie Europejczycy. Polacy są Polakami.
1 Maurycy Mochnacki. Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831. W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 303

2 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 233

3 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 8

4 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 10

5 Benedict Anderson. Wspólnoty wyobrażone. Wydawnictwo im. Stefana Batorego, Warszawa, 1997, S. 46

6 Fleck L., 132 1986. Powstanie i rozwoj faktu naukowego. Lublin. W: Łukasz Dzisiów. Nowoczesność zideologizowana. Wydawnictwo Naukowo Uniwersytetu Szczecińskiego. Szczecin, 2004, S. 255

7 http://www.milosz.pl/e_wk.php Niemoralność sztuki.
8
Benedict Anderson. Wspólnoty wyobrażone. Wydawnictwo im. Stefana Batorego, Warszawa, 1997, S. 46

9 Benedict Anderson. Wspólnoty wyobrażone. Wydawnictwo im. Stefana Batorego, Warszawa, 1997, S. 116
10 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 8

11 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 7

12 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 8

13Gazeta Wyborcza” z 3 VI 2004 W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 304

14 http://www.milosz.pl/e_wk.php Wychowanie katolickie.

15 Mejbaum W., 1994, 108 Prolegomena do teorii wartości. Zwierzenie. Szczecin. W: Łukasz Dzisiów. Nowoczesność zideologizowana. Wydawnictwo Naukowo Uniwersytetu Szczecińskiego. Szczecin, 2004, S. 165

16 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 11

17 Max Weber. Gospodarka i społeczeństwo. Wydawnictwo naukowo PWN, Warszawa, 2002, S. 677

18 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 9

19 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 12

20 S.Żiżek. Przekleństwo fantazji. Przeł. 2001 oraz M. Gdula. Bałkany są wszędzie. A. Chmielewski. Wrocław. „Gazeta wyborcza” z 2-3 VI 2005 W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007

21 S.Żiżek. Przekleństwo fantazji. S. 126. W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S.24

22 A. Szyjewicz. Religia Słowian, Kraków 2003, S.9. W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 24

23 Ideowe wartości kultury polskiej w w. X-XI. Przejęcie chześciaństwa. „Kwartalnik historyczny”, 1960, nr г. W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 24

24 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 17

25 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 18

26 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 19

27 P. Czapliński. Mity z gazet, „Fa-art”, 2003 nr 3-4. W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 19

28 C. Cavanagh, Postkolonialna Polska. Biała plama na mapie współczesnych teorii. Przeł. T. Kunz, „Teksty Drugie” 2003, nr 2/3 W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 20

29 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S 20

30 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 17

31 N. Schindler. Ludzie prości, ludzie niepokorni... Kultura ludowa w początkach dziejów nowożytnych. Przeł. B. Ostrowska. Warszawa, 2002, S. 196-199 W: Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 27

32 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 27

33Wiesłak Wójcik. Nowożytnie wizje nauki uniwersalnej a powstanie teorii kontinuów. Wydawnictwo IHN PAN, Warszawa, 2000, S. 237

34 Wiesłak Wójcik. Nowożytnie wizje nauki uniwersalnej a powstanie teorii kontinuów. Wydawnictwo IHN PAN, Warszawa, 2000, S. 173

35 Kuhn T. S., 405 1985. Dwa bieguny. Warszawa. W: Łukasz Dzisiów. Nowoczesność zideologizowana. Wydawnictwo Naukowo Uniwersytetu Szczecińskiego. Szczecin, 2004, S. 261

36 Benedict Anderson. Wspólnoty wyobrażone. Wydawnictwo im. Stefana Batorego, Warszawa, 1997, S. 160
37 Mannheim W., 1992, 117 Ideologia i utopia. Lublin. W: Łukasz Dzisiów. Nowoczesność zideologizowana. Wydawnictwo Naukowo Uniwersytetu Szczecińskiego. Szczecin, 2004, S. 201

38 Max Weber. Gospodarka i społeczeństwo. Wydawnictwo naukowo PWN, Warszawa, 2002, S. 821

39 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 7

40 Max Weber. Gospodarka i społeczeństwo. Wydawnictwo naukowo PWN, Warszawa, 2002, S. 822

41 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 9

42 Bauman Z., 1995 Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna. Warszawa. W: Łukasz Dzisiów. Nowoczesność zideologizowana. Wydawnictwo Naukowo Uniwersytetu Szczecińskiego. Szczecin, 2004, S. 85

43 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 31
44 Benedict Anderson. Wspólnoty wyobrażone. Wydawnictwo im. Stefana Batorego, Warszawa, 1997, S. 75

45 Barnes B, 86-87, 1993: Konwencjonalny składnik wiedzy i poznanie. W: Barnes, Bloor 1993. mocny program socjologii wiedzy (wybór). Warszawa. W: Łukasz Dzisiów. Nowoczesność zideologizowana. Wydawnictwo Naukowo Uniwersytetu Szczecińskiego. Szczecin, 2004, S. 261

46 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S.322

47 http://www.milosz.pl/e_wk.php Wychowanie katolickie.

48 Maria Janion. Niesamowita słowiańszczyzna. Wydawnictwo Literackie. Kraków, 2007, S. 320


Touscik Tacjana Bronisław Kasper Malinowski



Bronisław Kasper Malinowski

Towscik Tacjana

Bronisław Kasper Malinowski (7 kwietnia 1884r., Kraków; 16 maja 1942) - polski antropolog społeczny i ekonomiczny, podróżnik a także etnolog, religioznawca i socjolog.
Większość życia zawodowego spędził w Wielkiej Brytanii i USA oraz na wyspach Melanezji, gdzie prowadził badania terenowe. W podróżach towarzyszył mu przyjaciel – Stanisław Ignacy Witkiewicz. W latach 1902-1906 studiował na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i doktoryzował się tam w 1908 roku (O zasadzie ekonomii myślenia). W latach 1910-1913 podjął studia i wykłady na London School of Economics and Political Science przy Uniwersytecie Londyńskim. W latach 1914-1920 prowadził badania terenowe w Australii i Oceanii. W roku 1916 doktoryzował się na Uniwersytecie Londyńskim. W 1927 roku objął profesurę i pierwszą Katedrę Antropologii na Uniwersytecie Londyńskim. Dwa lata później opublikował monografię The Sexual Life of Savages in North-Western Melanesia (Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji). W 1934 roku odbył podróż naukową do południowej i wschodniej Afryki. W 1936 roku otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Harvarda, a od 1939 roku był profesorem Uniwersytetu Yale. Zmarł 16 maja 1942 w New Haven w Stanach Zjednoczonych.
Malinowski postuluje by celem antropologa-badacza uczynić
·                     uchwycenie poglądu tubylca na świat widzianego jego oczyma, znalezienie typowych sposobów myślenia i odczuwania, i zrozumienie co się za nimi kryje
·                     ustalenie co jest normą, zwyczajem, powszechną regułą obowiązującą w badanej społeczności [3].
Trzonem życia społecznego jest dla Malinowskiego kultura, rozumiana jako całokształt dziedzictwa społecznego: „urządzenia, dobra, procesy techniczne, idee, zwyczaje i wartości”. Antropologia powinna skupiać się na analizie funkcji: jej celem jest wyjaśnienie faktów antropologicznych poprzez rolę, jaką odgrywają w integralnym systemie kultury, a także w zaspokajaniu potrzeb członków społeczeństwa.
Wierzenie i wiedza.
Jeszcze w swojej pierwszej książce Malinowski stawi się pytanie o roli wierzenia i wiedzy w kulturze ludzkiej i dochodzi do wniosku, że wiara i wiedza są dwa rodzaje stanu umysłowego i „różnią się sferą zastosowań”[4, 110]. Tak już na początku swojej kariery naukowej Malinowski rozpatrywał świat ludzki jako sferę zastosowań. Późnej on znajduje powiązania między religią i wiedzą, które nazywa „system tradycyjnej wiedzy” [2, 243].
Materialna maszyneria kultury i związane z nią ludzkie zachowania, czyli umiejętności techniczne i reguły współpracy, są podtrzymywane, regulowane i ochraniane przez system tradycyjnej wiedzy. Jest to możliwe dzięki językowi, narzędziu, które pozwala człowiekowi formułować powszechnie obowiązujące reguły i przedstawiać je za pomocą pojęć werbalnych. Każdemu systemowi ujednoliconych technik działania odpowiada system władzy. Działanie musi być oparte na przewidywaniu i na ocenie kontekstu, czyli warunków, w jakich człowiek funkcjonuje. Wyniki doświadczeń z przeszłości są w każdej wspólnocie, choćby najpierwotniejsze, sformułowane w systemach wiedzy, stałych, jednolicowych, a przy tym plastycznych. Człowiek bowiem w swych kontaktach z naturą i innymi ludźmi w każdej sytuacji, jaka się pojawia, radzi sobie w sposób konstrukcyjny i oparty na wyobraźni. Ale podstawą owego działania, któremu towarzyszy przewidywanie, jest zawsze doświadczenie łączące z uprzednimi sukcesami lub niepowodzeniami”[2, 243]. W religii znajdujemy obietnicę, plan, przepis na życie i kod odnoszący się do reguł”[1, 72].
Malinowskiego kłopocie los kultur tubylskich, ich kontakty ze światem europejskim. „Antropolog musi stale podkreślać, że nauka nie pozwala mu dzielić ludzkości na rasy niższe i wyższe, niezdolnie do przetrwania i zdolne do rozwoju intelektualnego”[2, 435]. „Każdy przedmiot zmiany kulturowej można podzielić za pomocą potrójnego schematu:
(a)              Europejskie interesy.
(b)              Procesy kontaktu, mieszania się, przeszczepiania oraz przeobrażania dóbr kulturowych.
(c)               Skarbnica kultury tubylskiej – jej aktywny, konserwatywny wpływ”[2, 265].
Malinowski jako założyciel funkcjonalizmu wszystkie pojęcia definiuje przez funkcji, w których te pojęcia istnieją. W taki sposób świat jego definicji nie rozpada się na przedmiotowy i podmiotowy, który istnieje w wyobraźni. Główny arbitrem stanowi się skuteczność, użyteczność. Ta użyteczność wykazuje siebie w różnych sferach życia człowieka. I działanie tej użyteczności drobiazgowo rozkłada się, co doprowadzi do wyjaśnienia mechanizmów i instrumentów funkcjonowania, które organizują się w instytucje, a kultura dla Malinowskiego „jest systemem wzajemnie powiązanych instytucji”[1, 250].
Kultura dla Malinowskiego jest podstawowym pojęciem, które obejmuje i organizuje cały świat. Zasady organizacji świata są rozpatrywane im przez całe życie. Ich rozumienie, na jego pomysł, dozwoli utrzymywać bezpieczeństwo w świecie z pomocą skutecznego planowanie procesów kulturowych.
Jeden z jego postulatów brzmi tak: W kulturze nie ma nic indywidualnego, wszystko jest podporządkowane organizacji społecznej, znajduje się w ramach instytucji społecznych, które działają, zmieniają świat, a to znaczy, że świat jest realnym. „...to, czego człowiek chce, czuje i pragnie, nie jest wcale subiektywnie. [...] Silne emocje z reguły przełamują się w działanie”[1, 98]. „Jeśli chodzi o dział znaczenie, [...] nie mamy nigdy do czynienia z takim mającym kulturowe zastosowanie, które byłoby czysto indywidualne i które pozostałoby poza społecznym i materialnym aparatem kultury”[1, 105].
Malinowskim wypracowani schemat społeczeństwa, które pasuje jako do społeczeństwa pierwotnego, tak i do współczesnych form organizacji życia współczesnego. „Przekonujemy się tu również, że społeczna organizacja o charterze lokalnym daje człowiekowi przestrzenną i terytorialną, a to przez reguły dotyczące sposobów wykorzystywania przestrzeni i poprzez zwyczajowe prawo odnoszące się do prywatnej i wspólnotowej własności”[1, 128].
„GŁÓWNE TYPY ORGANIZACJI INSTYTUCJONALNEJ
(1)              Rodzina i pochodne organizacje pokrewieństwa
(rodzina wielka, grupa krewnych, klan)
(2)              Społeczność lokalna
(grupa lokalna, horda, wieś, miasteczko, miasto)
(3)              Plemię jako organizacja polityczna oparta na zasadach terytorialnych
(pierwotnie plemię, polis, miasto-państwo, państwo, państwo narodowe, imperium)
(4)              Plemię jako jednostka zintegrowana kulturowe
(5)              Grupa wieku
(6)              Dobrowolne stowarzeszenia
(7)              Grupy zawodowe
(8)              Grupy statusu oparte na zasadzie rangi, kasty i klasy ekonomicznej”[1, 160-161].
„Każda instytucja ma swój statut czy zbiorowy zamiar, swój system zorganizowanych działań, które obejmuje personel, konkretne reguły i normy, oraz materialną aparaturę, czy specjalne instrumenty, określone przez statut; i swą funkcję, czy wykorzystanie rezultatów działalności, które jest wypełnieniem czy osiągnięciem zbiorowego statusu czy zamiaru”
Według tego schematu on analizuje wolność: wolność jako zamiar, wolność jako działanie i wolność jako rezultaty. Jako sądzi Malinowski, „badanie każdej kultury musi być więc prowadzone w kategoriach instytucji”[1, 160].

Schemat instytucji

[1, 163].


Wolność
Zaprzeczenie wolności
Zamiar
wybrany przez jednostkę lub grupę
wymuszone przez indoktrynację; narzyczone rozkazem
Urzeczywistnione działanie
zwiazanie autonomiczną odpowiadzialnością
kontrolowane przez organiczające autorytet
Rezultaty
dzielone równe
dzielone nierówne
[1, 174].
Temat wolność był rozpracowany Malinowskim, kiedy europejskie społeczeństwo znajdowało się w ciągu II wojny światowej, i naukowiec zrobił zamiar nauczenia towarzystwa naukowego zarządzać procesami światowymi w sposób ich rozumienie, zdeterminowania, odniesienia do różnych warunków doświadczenia. „W obecnych czasach wyrafinowania i relatywizmu jest obowiązkiem antropologa ponowne stwierdzenie i potwierdzenie istnienia pewnych wartości i zasad, które są niezbędne dla samego procesu utrzymania i postępu kultury. [...] Przekonanie, że wolność, sprawiedliwość i demokracja zapewniają najlepsze warunki dla pełnego rozwoju kultury, musi stać się elementem tego pokoju, którego osiągniecie jest tak samo ważne, jak zwycięstwo w wojnie”[1, 29]. Za wczesna była jego wierzenie w „demokratyczne sposoby życia”[1, 28].
Naukowiec stanowił problem planowania procesu kulturowego w celach bezpieczeństwa kultur, społeczeństw, jednostek w procesie integracji. „Badacz społeczeństwa i kultury ludzkiej ma w dzisiejszej okolicznościach obowiązek wyciągania praktycznych wniosków, przyjmowania poglądów i podejmowania decyzji odnoszących się do problemów planowania oraz do przekładania swych wniosków na konkretne sugestie polityczne”[1, 39]. „Już same tylko definicja i analiza wolności, które są przedstawione w tej pracy, przekonują nas o tym, że sformułowanie zamiaru, dar przewidywania oraz podporząkowanie środków celom są samą istotą wszelkiej wolności”[1, 36].
Jedynej drogiej dalszego ruchu kultur świata Malinowski widział we wprowadzeniu międzynarodowego prawa: „...Droga, która prowadzi do wolnego, demokratycznego świata, do wspólnoty narodów zjednoczonych, zdecydowanej na utrzymani trwałego pokoju. Zawarta w planie prezydenta Wilsona ideologia powołania faktyczne skutecznej Ligi Narodów nie jest utopią. Jest wykonalny plan, który oznacza jedyne wprowadzenie międzynarodowego prawa i porządku do ludzkości, która stała już integralną, silnie wewnętrznie powiązaną całością”[1, 31]. Cena, którą trzeba zapłacić za pokój, „to zbiorowa zgoda wszystkich obywateli każdego państwa, dużego czy małego, słabego czy potężnego, na rezygnację z części suwerenności państwowej”[1, 41].
Wojnę i niewolnictwo rozpatrywał jako dwa wzajemnie oddziaływujących zła. „Statut wojny i statut niewolnictwa są z zasady, i w istocie, pokrewne. Są one też empirycznie powiązane. Niewolnictwo prawie nie pojawi się w kulturach ludzkich bez wojny. Wojna bez niewolnictwa nie przynosiła by zysków i byłaby w pewnych stadiach rozwoju nieprawidłowością oraz mogłaby umrzeć śmiercią naturalnej ”[1, 278].
Definicja wolności nie była wpisana w jego system naukowy jako indywidualna wartość. Dla tego miał trudność w określeniu tego pojęcia przez swój schemat. Jednakie jak podstawowe pojęcie kultury europejskiej XX wieku musiał wpisać jego w kontekst swoich ostatnich teoretycznych prac, co sprowadzało do nieadekwatnego go stosowania w sposób nieuprawniony odniesione z punktu widzenia semantyki”[1, 42]. Nie było kategorii ‘wolność’ w jego strukturze światu w ujęciu indywidualnym. Ale robił próby uzasadnić go wykorzystanie szlakiem nadania mu nowej treści. „Musi być do konca wypiewniony obowiązek naukowego rozjaśnienia tego, do jakich bytów słowo wolność może być w sposób uprawniony odniesione, i gdzie pojawia się ono w sposób nieuprawniony odniesione z punktu widzenia semantyki”[1, 42] „Moim zdaniem faktyczna trudność wynika z tego, że nie da się przedstawić jakiejkolwiek definicji w kategoriach indywidualnej psychologii czy indywidualnego zachowania, ponieważ zarówno wszelkie wolności indiwidualne, jak i wszelkie aspekty indywidualnego działania, powiązane są z działaniami innych.”[1, 43]. Na ego wychodziło, że wolność jest fazami działania ludzkiego. „Wolność jest cechą zorganizowanych i instrunentalne wprowadzonych w życie faz działania ludzkiego” [1, 43].
Tym nie mniej Malinowski w dużych rzeczach przewidywał kierunek kulturowy i jego sposób postrzegania świata i go kategoryzacja jest użyteczna. Zachęcie naukowców do instrumentalnego postrzegania rzecz kulturowych: „Jeżeli nie odniesiemy wolność do technik i do technicznych szczegółów kultury i jeżeli nie zrozumiemy jej w kategoriach analizy antropologicznej, nie będzimy nigdy zdolni do ustalania realnych kryteriów semantycznych, czy słowo to jest, czy nie jest używane w sposób uprawniony” [1, 44].
Malinowski umiał akceptować dwie strony procesu wolności: wolność dla jednego i niewola dla drugiego. „Wolność instrumentalna jest bowiem w rękach tych, którzy to instrumentarium stosują i kontrolują to instrumentarium stosują i kontrolują, pojedynczo lub zbiorowo, i zależna jest od tego, czyje zamiary są realizowane, kto korzysta z rezultatów i w jaki sposób te rezultaty wpływają na innych” [1, 45]. „Wolność oznacza władzę. Wolność oznacza także brak ograniczeń ”[1, 46]. „Podział wolności w społeczeństwie, podział, który musi odnosić się do w takiej samej mierze do celu, działania i standardu życia, jest jednym z tych konkretnych i specyficznych problemów, których nie można pomiać”[1, 57]. „Można by nawet powiedzieć, że Hitler dał światu maksimum całościowej wolności. Ma on wolność do tyranizowania wszystkich swoich poddanych i zastraszenia reszty świata. Jego poddani mają wolność mordowania wszystkich tych, który występują przeciw nim. Wszystkim innym, Żydom, Polakom, niemieckim liberałom, których zamienił w niewolników, dał on wzniosłą wolność duchowego podporządkowania się okrutnemu przeznaczeniu”[1, 93].
Malinowski wydźwigał tezę, że „kultury różnią się od siebie, kiedy chodzi o stopień wolności”[1, 46]. W tym wyraża się go ewolucjonizm. „Kultura oznacza przede wszystkim wolność przetrwania gatunku w najróżnorodniejszych warunkach środowiskowych, do których człowiek nie jest odpowiedzialnio wyposażone przez naturę”[1, 49].
Malinowski krytykował mechanicznie podejście do porównania kultur, a mianowicie Prof. John B. S. Haldane, który zaproponował taki schemat porównania ludzi: „A może być kierowcą autobusu w Nowym Jorku, a B kierowcą autobusu w Bielgradzie. Kto ma zdecydować o tym, który z tych ludzi jest bardze wolny? ”[1, 80]. Malinowski odwołał się w tej sytuacji do Franza Boasa, który zapewniał, że „osoba, będąc w pełnej harmonii ze swą kulturą, czuje się wolna. Akceptuje ona dobrowolne nałożone na nią wymagania”[1, 77].- Franz Boas, liberty among Primitive People, w: Freedom. Its Meaning, Ruth Nanda Anshen(red.), New York 1940, Harcourt, Brace, s. 375-380.


Literatura.
1.                  Malinowski Bronisław. Wolność i cywilizacja. T.10, Warszawa, 2001, PWN.
2.                  Malinowski Bronisław. Kultura i jej przemiany. T.9, Warszawa, 2000, PWN.
3.                  Wikipedia. Malinowski Bronisław.
4.                  Malinowski Bronisław. Wierzenia pierwotny i formy ustroju społecznego. T.1, Warszawa, 2001, PWN.